Recenzja spektaklu "Za-Polska" - październik 2018 r.

19 października nasza Krzesińska Melpomena wybrała się do zaprzyjaźnionego Teatru Animacji na przedstawienie "Za-Polska".

Polska (Mariola Ryl-Krystianowska) obchodzi w tym roku 100-tną rocznicę odzyskania niepodległości. Lecz tak naprawdę czy warto walczyć za ojczyznę? Na to pytanie odpowiedzi szukają Mama (Elżbieta Węgrzyn), Tata (Piotr Grabowski) oraz ich 30-letni syn Jaś (Mateusz Barta).

Po pierwsze uważam, że ogromne gratulacje należą się aktorom. Role nie zostały po prostu odegrane, słowa nie zostały po prostu "wyklepane". Tu było coś więcej. Miałam wrażenie ,że przeżywają każdą scenę, a ich emocje były prawdziwe. Nie czułam, że są to tylko aktorzy, ja uwierzyłam w ich autentyczność i wiarygodność. Co ciekawe w sztuce grało zaledwie 4 artystów, lecz ich elastyczność oraz zmienność były ogromnymi atutami, dzięki którym całość oglądało się z przyjemnością.

Z racji tego, że scenografię poznałam wcześniej, byłam przekonana, że nie zrobi ona na mnie wrażenia. A ku mojemu zdziwieniu było wręcz przeciwnie. Zobaczyłam ją na nowo, nabrała dla mnie głębszego sensu. Dostrzegłam symbole, które dopiero po wypowiedzianym tekście ujrzały światło dzienne. Ponadto poznałam także kostiumy, które idealnie wpasowały się w wyraz sceniczny postaci. Uwagę przyciągało też wiele szczegółów, które również precyzyjnie zostały dopracowane.

Wyrazy uznania kieruję także do Pana Piotra Klimka. Muzyka w tym spektaklu nie była uzupełnieniem. Ona była osobnym organem tego organizmu. Dzięki niej sztuka nabrała innej barwy. Gra aktorska oraz melodia idealnie ze sobą współgrały. To dzięki muzyce widz mógł przenieść się do innego świata.</p>

Światło. Ono również zasługuje na swoje 5 minut a właściwie na osobną część mojej recenzji. Osoby, które nie interesują się teatrem lub po prostu nie zwracają uwagi na szczegóły, pewnie nie napisałyby o nim ani słowa. Ja uważam jednak, że Pani Monika Sidor wykonała wspaniałą pracę, tworząc reżyserię światła. Pełniło ono funkcję tętna. Dlaczego? Bo to dzięki niemu dowiadujemy się o życiu całego spektaklu.

No i na koniec. Pani reżyser! Słowa podziwu kieruję w stronę Pani Agaty Biziuk. Jak udało mi się wyczytać w Internecie, reżyserowała tę sztukę w dziewiątym miesiącu ciąży. Nie każdy podjąłby takie wyzwanie, a ona jednak to zrobiła i to chyba samo przez się mówi o sercu włożonym w to przedstawienie

"Za Polska" nie powstałaby oczywiście, gdyby nie Pani scenograf - Marika Wojciechowska. Wszystkie symbole, porównania oraz metafory są dla mnie ogromną inspiracją. Chciałabym, żeby ludzi takich jak Pani Marika było więcej, by do każdego mogła dotrzeć lekcja, jaka płynęła z jej przedstawienia

Jestem zaszczycona, że dane było mi obejrzeć tę sztukę, która w sposób często komediowy przekazywała bolesną prawdę na temat naszej rzeczywistości. Z pełną odpowiedzialnością za swoje czyny mogę serdecznie polecić to przestawienie wszystkim. Dla mnie osobiście była to dawka inspiracji oraz pozytywnych wrażeń.


Martyna Budnik 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja spektaklu "Mister Barańczak" - marzec 2019 r.

Recenzja spektaklu "Przyjęcie dla głupca" - listopad 2018 r.

Recenzja spektaklu "Dziady" - styczeń 2018 r.