Recenzja spektaklu "Legenda o świętym Patryku" - marzec 2018 r.

Jedno ze świąt narodowych Irlandii, znane jako Dzień Świętego Patryka, obchodzone jest 17 marca. Tego właśnie dnia bieżącego roku odbywa się spektakl zatytułowany ,,Legenda o Świętym Patryku" bazujący na historii patrona Zielonej Wyspy, mający miejsce w Teatrze u Przyjaciół. Obchody ku czci misjonarza znane są wielu ludziom, jednak ich nieznaczna część jest świadoma, kim właściwie był święty Patyk. Reżyser spektaklu, Tomasz Zajcher, wraz ze wspaniałą trupą teatralną przybliża widowni (liczącej około pięćdziesiąt osób) bieg życia późniejszego biskupa.

Spektakl rozpoczyna się na zewnątrz. Zebrani otaczają nadszarpnięty zębem czasu plac, niektórzy są rozgrzani po filiżance kawy z tamtejszej kawiarni, reszta zaś zmarznięta czeka na rozpoczęcie widowiska. Pojawia się pierwsza persona non grata, za nią kolejna i jeszcze jedna. Nawiązują kontakt wzrokowy z niektórymi stojącymi. Banalny pomysł wpatrywania się w cudze oczy w wykonaniu aktorów doprowadza do śmiechu, ale ,,zabieg" działa jak wehikuł czasu, przebrani w  szaty wyglądające jak ze średniowiecza specyficzni ludzie stykają się z odmiennym, rzeczywistym światem widzów i zaczynają wprowadzać w czas pełen pogaństwa i cudów boskich. Krótkie, ale jakże wspaniałe rozpoczęcie, zaczyna tkwić w pamięci. Nigdy wcześniej nie spotkałam się z taką bliskością odtwórców ról z widzami, ale po owym doznaniu jestem zdecydowanie zaabsorbowana tym zjawiskiem i uważam, że dzięki temu Teatr u Przyjaciół jest miejscem jedynym w swoim rodzaju, jak także pełnym żywotności.

Oglądając spektakl oparty na budowaniu odczuć wzrokowych poprzez tworzenie kształtnych cieni, stwierdzam, że przedstawienie ma szerokie grono widzów. Łatwa dla dzieci w odbiorze forma zaprezentowana przez konkretny rodzaj obrazu może być nie tylko przyjemną opowiastką, ale także impulsem do refleksji. Cień kojarzony z zabawą dłońmi symbolizował w V wieku (czyli wówczas, gdy święty Patryk nawracał ludność) niewiedzę. Wychodzę z założenia, że właśnie ze względu na niedosyt informacji (niewiedzę) o tamtym działaczu, spektakl przedstawiono właśnie w taki, a nie inny sposób. Ponadto w tytule pada słowo ,,legenda",  gdyż niewiedza ta wynika z historii podawanej przez pokolenia ustnie lub z niekompletnych kronik. Summa summarum - ogromnym atutem przedstawienia jest uniwersalność - zarówno dorośli, jak i dzieci odnajdą w nim element magii przypadający do gustu.

Całość widowiska zbudowana jest na komizmie sytuacyjnym oraz nasycaniu ironią. Ta sztuka idealna jest dla osób z poczuciem humoru, trafia w głębię człowieka i nawet prostymi obrazami (jak cienie świń) zastosowanymi w odpowiednim kontekście, doprowadza człowieka do łez. Natężenie przezabawnych elementów prowadzi do bezdechu, a śmiech słyszany w sali potrafi ogłuszyć nawet kogoś odpornego na hałas. Całe szczęście co jakiś czas występuje krótki blekaut, a widownia może odetchnąć i przygotować się kolejną porcję żartów.

Wadą spektaklu jest prolog następujący po każdym blekaucie. Nawet jeśli na widowni siedzą dzieci, to treść i przekaz są tak przejrzyste, że dodatkowe wytłumaczenie zbliżającej się sytuacji to zbędna część. Bywa również, że ludzie teatru za ogromnym płótnem nie zgrywają się z opowieścią interpretatorów. Wprawdzie nie jest to ogromny błąd, lecz niewielki uszczerbek w synchronizacji, który pomimo to wprowadza czasem pogodny nastrój.

Widowisko to okazuje się atrakcją odrywającą od rzeczywistości. Poprzez stosowanie wielu eksperymentalnych środków odbiega od tradycyjnego teatru. Poniektórzy odbierają ów doświadczalne deski teatru za brak poszanowania dokładności i klasycznej prostoty tkwiącej w szablonowych sztukach. Dla mnie spektakl nie tylko przedstawia ciekawie historię Patryka, ale przede wszystkim ukazuje mi opozycyjną stronę teatru, być może nawet tę, która jest ciekawsza, uświadamiam sobie, że przedstawienie to nie tylko aktorzy i rekwizyty, ale dusze, które kochają to, co robią.
Polecam każdemu wybranie się na ten spektakl - odbywa się on regularnie od roku 2005, więc na pewno każdy będzie miał jeszcze okazję go zobaczyć, by samemu podzielić się swoimi wrażeniami.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Recenzja spektaklu "Mister Barańczak" - marzec 2019 r.

Recenzja spektaklu "Dziady" - styczeń 2018 r.

Recenzja spektaklu "Przyjęcie dla głupca" - listopad 2018 r.